DZIEŃ 3 - 19.07.2018
Dziś pojawiło się przejaśnienie na niebie i to dla nas dobra nowin, bo jedziemy na cały dzień na wycieczkę do Kołobrzegu.
O 10.15 zapakowaliśmy się do autokarów i wyruszyliśmy w nieznane...
Na pierwszy plan wysunęła się nam Katedra Kołobrzeska - piękny obiekt. Najbardziej zainteresowały nas: świecznik siedmioramienny, zabytkowa chrzcielnica oraz witraże.
Grupy młodsze o 11.30 miały spotkanie z piratami a starsze w tym czasie buszowały po sklepach, o 13.00 zamiana.
Ten pirat był bardzo zabawny, śmiechu i zabawy było bardzo dużo. Chłopaki rywalizowali z dziewczynami w różnych konkurencjach: podnoszenie łańcucha, szukanie we mgle, sterowanie statkiem, wbijanie gwoździ na czas oraz boomm... Najlepsi otrzymali pirackie dyplomy.
Po spotkaniu z piratem przeszliśmy się spacerkiem po Kołobrzegu i dotarliśmy do latarni morskiej, gdzie zjedliśmy nasze pyszne bułeczki. O 15.15 wypłynęliśmy w morze i to dopiero była przygoda...
Bujało tak bardzo, że niektórzy obiecali, że na mszy już zawsze będą siedzieli grzecznie. Oczywiście dziewczynki z najmłodszej grupy były najdzielniejsze.
Po kolacji wyszło słoneczko, dlatego msza święta była już w letniej altanie - śpiew roznosił się po całej okolicy.
Po mszy nie za dużo było już czasu ale mogliśmy wreszcie zagrać mecz piłki nożnej i poganiać po łące :)
Ach... wspaniale....
O 10.15 zapakowaliśmy się do autokarów i wyruszyliśmy w nieznane...
Na pierwszy plan wysunęła się nam Katedra Kołobrzeska - piękny obiekt. Najbardziej zainteresowały nas: świecznik siedmioramienny, zabytkowa chrzcielnica oraz witraże.
Grupy młodsze o 11.30 miały spotkanie z piratami a starsze w tym czasie buszowały po sklepach, o 13.00 zamiana.
Ten pirat był bardzo zabawny, śmiechu i zabawy było bardzo dużo. Chłopaki rywalizowali z dziewczynami w różnych konkurencjach: podnoszenie łańcucha, szukanie we mgle, sterowanie statkiem, wbijanie gwoździ na czas oraz boomm... Najlepsi otrzymali pirackie dyplomy.
Po spotkaniu z piratem przeszliśmy się spacerkiem po Kołobrzegu i dotarliśmy do latarni morskiej, gdzie zjedliśmy nasze pyszne bułeczki. O 15.15 wypłynęliśmy w morze i to dopiero była przygoda...
Bujało tak bardzo, że niektórzy obiecali, że na mszy już zawsze będą siedzieli grzecznie. Oczywiście dziewczynki z najmłodszej grupy były najdzielniejsze.
Po kolacji wyszło słoneczko, dlatego msza święta była już w letniej altanie - śpiew roznosił się po całej okolicy.
Po mszy nie za dużo było już czasu ale mogliśmy wreszcie zagrać mecz piłki nożnej i poganiać po łące :)
Ach... wspaniale....
Komentarze
Prześlij komentarz